sobota, 17 maja 2014

4. Hearkening 1/2


Zaciskając pięści, zapukałam kilka razy w drzwi tak, że moje knycie stały się białe. Słysząc jakieś szuranie za drzwiami, odetchnęłam. Chwilę później zobaczyłam przed sobą Roba stojącego w samych bokserkach.

- Uh , hey- Powiedział swoim chrapliwym, rannym głosem.

-Czy mogę z tobą porozmawiać?- Poprosiłam podnosząc moje brwi .

-Co jest grane?- Wymamrotał , przeczesując swoje włosy, które były długości Tarzana.

-Po prostu..

-Kochanie , wróć do łóżka – Usłyszałam dziewczęcy głos za ciałem Roba.

Pochyliłam się w prawo, patrząc na osobę która stała za nim, ze zmieszania zmarszczyłam czoło. Mój żołądek przesuwał się w różnych kierunkach, a ja poczułam jakby ktoś wbił mi nóż prostow serce. Mieszanka bólu i rozczarowania pojawiła się na mojej twarzy.
Rob wytrzeszczył oczy.- Ja - ty – uh.

-Ja- uh- Zająknęłam się. – Smaż się w piekle Rob- Powiedziałam sucho, po czym odwróciłam się napięcie w stronę mojego samochodu.

-Sky-


-Oh, i jeśli ty jeszcze nie wiesz- Pomachałam do niego.- To koniec- Uśmiechnęłam się sztucznie i udałam się pojazdu.
Z zamachem otworzyłam drzwi samochodu, po czym usiadłam patrząc tępo w stronę kierownicy. Czułam jak powietrze wokół mnie gęstnieje, a ja sama prawie nie mogę go złapać. To tak jakbym tonęła. Nagle obraz przed oczami zamazał mi się, a ja wiedziałam że zaczęłam płakać.
 
Myślę, że lubiłam go bardziej niż chciałam…
Włożyłam kluczyki do stacyjki, przekręciłam je i od razu nacisnęłam pedał gazu.
Będąc w pobliżu mojego domu zwolniłam, a następnie wytarłam łzę prawą ręką, natomiast lewą trzymałam kierownicę.  Zaparkowałem samochód niedaleko mojego domu i oparłam głowę na kierownicy poddając się całkowicie.
Słysząc pukanie do okna, podniosłam głowę ocierając słoną ciecz z moich oczu. Westchnęłam ze złością patrząc w okno.
 
-Poważnie? Dlaczego zawsze pojawiasz się w złym czasie?- Syknęłam.

Niewiarygodne.

Justin stał z rękami w kieszeniach, a jego głowę przykrywała czerwona czapka. Jego usta były zaciśnięte.
-Dlaczego zawsze płaczesz?

Skrzywiłam się.- Dlaczego zawsze jesteś tam gdzie ja?
-Cóż mieszkam w domu , który jest dwie przecznice stąd plus miałem zamiar spotkać się z Trevorem. Więc?- Zapytał, oblizując wargi.

Skrzywiłam się słysząc jego imię. Westchnęłam.
-Chcesz się przejechać?
Justin uniósł brew w górę.
-Tanner , to jest żart?

-Oferta wkrótce minie- Odpowiedziałam, unosząc brew. - A tak w ogóle od kiedy zacząłeś nazywać mnie Tanner?

-Od teraz- Powiedział złośliwie. Zacisnęłam wargi w wąską linię. Justin zaśmiał się przed pójściem wokół samochodu, do drzwi od strony pasażera po czym otworzył je i usiadł obok mnie.
-Trevor mieszka niedaleko stąd, to tylko w dół..
-Wiem- Mruknęłam.
Moje oczy skupiły się na drodze , ale wciąż czułam spojrzenie Justina na sobie.
-Co ?- Westchnęłam.
-Co się stało między tobą a Trevorem?
-To przeszłość- Odpowiedziałam przed spojrzeniem na niego. –Zapomnij- Wymamrotałam patrząc w drogę.
-Cokolwiek się stało, powiedział mi, że był błę-

-Nie wiem nic , więc odpuść- Syknęłam.

Justin obserwował mnie poważnie.

-Dlaczego nie mogę ci pomóc?- W jego głosie usłyszałam rozdrażnienie.

-Jak ?- Zapytałam. – Jak chcesz mi pomóc- Zaparkowałam samochód przed domem Trevora, patrząc na kierownicę. – Dlaczego zawsze próbujesz, przecież wiesz że się przed tobą nie otworzę, prawie cię nie znam.
-Nie wiem- Powiedział, unikając kontaktu wzrokowego. Stłumiłam śmiech.
-Jesteś okropnym kłamcą , Justin.

Uśmiechnął się zadziornie. –Staram się pomóc, bo cię lubię.

Nagle drzwi od domu otworzyły się, a zza nich wyłonił się Trevor wołający Justina.

-Do zobaczenia Skylar- Mruknął przed otwarciem drzwi . -I dzięki za podwiezienie- Zatrzasnął drzwi, nie oglądając się za siebie. Siedziałam tam nie móc zapomnieć jego ostatnich słów. Lubi mnie? Jako przyjaciela. Prawda? Pokręciłem głową Bzdura. Pocałował mnie już na drugi dzień.

Odwróciłam głowę w stronę domu Trevora, a on od razu na mnie popatrzył. Uśmiechnął się szeroko i pomachał do mnie ręką. Przewróciłam oczami po czym nacisnęłam pedał gazu i odjechałam.



Witajcie Skarby. Po pierwsze bardzo przepraszam, że nie było rozdziału bardzo długo. Po drugie przepraszam, że znowu tylko połowa. Postaram się dodać jak najszybciej następną część :*