niedziela, 20 kwietnia 2014

2. Treacherous



Pocierając moją rękę, syknęłam; moje oczy spojrzały w kierunku ramienia, które było całe czerwone od ucisku Justina.
-Dupek- Mruknęłam do siebie. Wzdychając, zamknęłam swojego laptopa i umieściłam go na moim stole.
Podczas naszej nietypowej kolacji, moja matka była niczym detektyw dla Justina, zapytała o jego rodziców, a jego oczy natychmiast pociemniały. Ja naprawdę nie dbałam o niego, ani nie dbam o cokolwiek związanego z nim, ale to wydawało się…. ważne. A ja jestem najbardziej prostym człowiekiem jakiego mógłbyś poznać. Jeżeli ja mam trochę rzeczy na głowie; Powiem ci. A to jest…. jedzenie.
Drzwi otworzyły się zaskakując mnie.
-Co w imię boga sądzisz, że robisz Skylar Nicole Tanner ?- Skrzywiłam się na dźwięk mojego nazwiska, a mój tata posłał mi spojrzenie pełne dezaprobaty*
-Co?- Zapytałam słodko.
-Jak śmiesz mieć tak mało szacunku do naszego gościa?- Czułam jak jego spojrzenie wypala dziury w moim ciele.
-To jest młody człowiek, który przeszedł przez wiele! Jestem rozczarowany twoim zachowaniem.- Nie byłam w stanie odpowiedzieć, ponieważ drzwi zamknęły się.
Westchnęłam, tonąc głęboko w moim łóżku, chowając twarz w poduszkach. Rozczarowałam go? Jakby to było coś nowego. Nigdy nie sprostałam jego oczekiwaniom, nigdy nie jestem wystarczająco dobra i nigdy nie jestem perfekcyjną córką, jaką on chciał mieć. To cios prosto w serce. Mój sarkazm zawsze wraca do mnie i kopie mnie w tyłek, co prowadzi mnie z powrotem do punktu wyjścia. Depresja .
Myślę o jednym błędzie, przechodzę do drugiego i  nagle pojawiają się tysiące złych wspomnień zamieniając mój nastrój. Po tym ja mój najlepszy przyjaciel Sam zmarł w zeszłym roku , zmieniłam się w zupełnie inną osobę . Moje emocje były w zasadzie jak fale , czasami wypływałam, czasami tonęłam. Pewnego razu zrobiło się tak źle, że byłam w moim pokoju przez 2 tygodnie i oglądałam powtórki Keeping Up With The Kardashians , które denerwują mnie bardziej od mojego życia.
Sam był niesamowity , znałam go od dzieciństwa... Byliśmy nierozłączni . Był moim jedynym i największym przyjacielem. Kiedyś planowaliśmy naszą przyszłość razem , on się ożeni się z piękną kobietą, będzie mieszkał obok mnie z trójką dzieci . Ale myślę, że rak miał wobec niego inne plany...
-Sky, Rob przyszedł- Usłyszałam jak moja mama krzyczy z dołu. Skoczyłam z łóżka, pobiegłam do drzwi i zeszłam na dół.
-Rooooooooob- krzyknęłam, przytulając go. W zasadzie rzuciłam się na niego.
-Hej wspaniała- Mruknął w moje włosy. Puściłam go i owinęłam ramiona wokół jego szyi, wpatrując się w jego piękne, piwne oczy.
-Wszystko w porządku?- Zapytał. Można było zauważyć że jest zaniepokojony.
Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się nieśmiało przed złączeniem naszych ust. Słysząc parsknięcie, odwróciłam się i zobaczyłam Justina zerkającego na nas z salonu.
Zdjęłam prawą rękę z szyi Roba.
-Kto to jest?- Szepnął w moje usta.
-Wygląda na to, że jest nowym projektem do pracy taty.
-Ohh- To wszystko co powiedział Rob zanim pocałował mnie po raz kolejny.
-Mam dzisiaj przedstawienie- Powiedział i znów cmoknął moje usta.
-Poezja, więc muszę iść. Zadzwonię do ciebie później, okey?- Skinęłam głową otwierając drzwi.
Oglądałam jak Rob wkłada płaszcz i znika za drzwiami. Wydałam z siebie szczęśliwe westchnięcie, po czym zamknęłam drzwi.
-Ty poważnie chodzisz na randki z facetem, który ma włosy podobne do czegoś, czym możemy umyć podłogę?
Spojrzałam na Justina z gniewem, po czym pobiegłam na górę naśladując jego poprzednie zdanie „Trzymaj się z daleka od mojego biznesu”. Zamknęłam drzwi od mojego pokoju i położyłam się na łóżku.

***
Rozciągając nogi, stłumiłam ziewnięcie i chwyciłam mojego iPhone ze stolika obok mojego łóżka. Chyba zasnęłam po tym jak Rob poszedł. Zobaczyłam jedną wiadomość od niego. Otworzyłam ją;  Krew w moich żyłach gotowała się z irytacji.
„Przepraszam, że nie zadzwoniłem.Kocham cię skarbie xx”
Po występie nie zadzwonił do swojej dziewczyny? Zadrwiłam wewnętrznie. Nie robi tego po raz pierwszy. Trzymałam urazę, zwłaszcza przed mężczyznami. Wzdychając, usiadłam na łóżku.
-Powinnam odpuścić- Mruknęłam do siebie.
Wstałam, od razu żałując ponieważ moje stopy dotknęły zimnej podłogi, a dreszcze przeszły po moich całych plecach. Zdjęłam z siebie koszulkę i spodnie, które nosiłam na sobie od wczoraj i szybko wyciągnęłam z szafki jakieś spodenki oraz bluzkę.
Gdy zbiegłam po schodach dostrzegłam tatę rozmawiającego z Justinem o jakimś nieistotnym gównie, a moja mama robiła śniadanie.
Próbowałam zwrócić uwagę mojego taty, gdy mi się udało jego oczy wylądowały na mnie po czym pokazał, że mam usiąść obok Justina.
Podrapałam moje ramię niezręcznie, po czym usiadłam obok Justina unikając jego wzroku, siedziałam naprzeciwko mojego taty.
-Dzień dobry- Wymamrotałam niezgrabnie.
-Dzień dobry, Sky- Odpowiedział tata przed wylaniem odrobiny soku pomarańczowego do mojej szklanki.
-Dzięki- Odpowiedziałam.
Można było wyczuć rosnące napięcie. Mój tata nie odzywa się do mnie już drugi dzień.
Pełny talerz tostów przerwał moje myśli.
-Nie, dzięki- Wymamrotałam do Justina, który zaoferował je, machając talerzem przed moją twarzą.
On tylko wzruszył ramionami i odstawił naczynie na stół.
-Zrobiłam naleśniki- Mama powiedziała z entuzjazmem przed położeniem naleśników na talerz.
Uśmiechnęłam się do niej. I tak mam duży brzuch. Ja naprawdę byłam wielką fanką naleśników i moja mama dobrze o tym wiedziała.
Chwytając szklankę soku, wzięłam łyk kwaśnej cieczy i natychmiast zakrztusiłam się nim, czując parę rąk pod stołem. Odwróciłam głowę w stronę Justina, on był zwyczajnie pił swój napój, podczas gdy jego ręka spoczęła na moim kolanie.
Strącając ją, posłałam mu gniewne spojrzenie.
-Co ty do cholery robisz?- Myślałam, że wyjdzie to jak szept, jednak myliłam się.
-Skylar- Powiedział tata unosząc swój ton.
Ugryzłam wnętrze swojego policzka, będąc wyraźnie sfrustrowana. Kątem oka spojrzałam na Justina, który uśmiechał się triumfalnie.
Byłam cała zmieszana, co u diabła? Jak on śmie położyć swoją łapę na mnie. Nie lubię nikogo bić, ale to chyba będzie wyjątek… Wiesz co mam na myśli. Mam chłopaka na litość boską, a on o tym wie. Chce dostać mi się pod skórę. Drań!
Chwytając puszkę dżemu posmarowałam niektóre naleśniki po czym wstałam zabierając talerz oraz szklankę, kierując się do mojego pokoju.
-Idę zjeść gdzie indziej.
Pobiegłam do pokoju, a jedyne co usłyszałam to chichot. Śmiech Justina…. ugh nienawidzę go!
***
Umieszczając talerz i szklankę w zmywarce po czym wytarłam ręce w ścierkę powieszoną na ścianie.
-Skylar, przyjdź do mojego biura proszę- Powiedział tata surowym głosem. Będę całkowicie szczera, byliśmy dość zamożni. Praca mojego taty była skomplikowana. I tak naprawdę dalej nie wiem co robi. Sprowadza małe dzieci, w zasadzie „naprawia” je, płaci za ich studia lub szkołę, a później nie widzimy się ponownie. Jest dobrym człowiekiem, otrzymuje duże wynagrodzenie, dzięki czemu mamy piękny dom i jedzenie.
Ostatni raz ktoś przyszedł tu , kiedy miałam 15 lat. Była to dziewczyna, która nie mówiła przez dobrą imprezę i już tak zostało. Kiedyś przeznaczał cały swój czas na dzieci, które żyły z nami, dlatego zapomniał zupełnie o swoim dziecku. I tak naprawdę nigdy nie miał czasu dla mnie. To smutne, naprawdę.
-Już idę tato! – Odpowiedziałam.
Idąc w kierunku, tak zwanego „biura” taty, wzięłam głęboki oddech przed otwarciem drzwi.
-Co jest?- Zapytałam.
-Mam dużo pracy, ale możesz usiąść na chwilę?- Powiedział, spoglądając na mnie zza okularów.
-Po co?
Tata posłał mi znaczące spojrzenie.
-Daj dzieciakowi trochę luzu. Przeszedł przez wiele. Miał burzliwą przeszłość, a to była jedyna opcja.
Jęknęłam.
-Cokolwiek- Wymamrotałam zanim opuściłam gabinet mojego taty.
Oczywiście, mój ojciec mówi mi tylko o pracy.
Zatrzasnęłam drzwi mojego pokoju ze złością.
***
Słysząc słabe pukanie do drzwi, westchnęłam przed położeniem mojego telefonu na stoliku.
-Proszę- Krzyknęłam.  Drzwi  otworzyły się ukazując za nimi uśmiechającego się Justina z potarganymi włosami.
-Czego chcesz?- Zapytałam, zaciskając żeby.
-Jesteś zadziorna.
Skrzywiłam się.
-Czy lubisz drażnić-
-Jesteś irytująca- Jego usta wykrzywiły się w paskudnym uśmieszku.- I łatwo cie sprowokować.
-Tam są drzwi, wyjdź zanim nakopie ci do dupy!- Wysłałam mu fałszywy uśmiech.
-Nie wiesz nic o mnie, więc zamknij się i kurwa przestań mnie osądzać dobra? - Jego szczęka była zaciśnięta. Zbił mnie z tropu.
Parsknęłam.
-Nie jesteś trudny do zrozumienia.
Zamykając drzwi na klucz, podszedł do mnie.
-Naprawdę tobą gardzę.
-Łał, przynajmniej masz jakieś uczucia- Odparłam.
-Nic o mnie nie wiesz!
Wstałam z łóżka, a ciśnienie wciąż podnosiło się.
-Prawda, może nie wiem nic o tobie, ale wysłuchałam dużo gówien o tobie…. I prawdopodobnie nie polubię cię!
Zacisnął zęby, patrząc na mnie.
-Jesteś cholernie, snobistyczną suką- Uśmiechnął się.
-Więc wynoś się z mojego pokoju!- Krzyknęłam. Moje dłonie były całe spocone od ciągłego zaciskania ich. Następne co pamiętam to jak zostałam przygwożdżona do ściany, a Justin zaatakował moje usta. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało.
Popchnęłam go.
-Co myślisz, że możesz robić?- Otarłam usta z obrzydzenia.
-Jesteś taka popieprzona- Mruknął Justin.
-Mówi bipolarny dupek!
-To ty jesteś dwubiegunowa (czyt. Bipolarna)- Krzyknął. Jego oczy przybrały kolor czerni.
-W skrócie. Jestem dwubiegunowa. To wszystko?
Patrzył na mnie zdumiony. Zacisnął usta w wąską linie.
-To był błąd- Powiedział. Ponownie zaatakował moje usta jak jakieś pieprzone zwierze. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze i uciekł z mojego pokoju w mgnieniu oka.
-Twój poród był jednym, pieprzonym błędem!- Mruknęłam
On był chorą osobą, wiedziałam to. Mogę ocenić go szybciej niż myśli. Czyli wszystkie plotki były prawdą? Jego działania wobec mnie nie zmieniły mojego zdania o nim. On dalej jest obrzydliwy.
Wszystko to uświadomiło mi, że Justin i ja, byliśmy równie popieprzeni.


Hejka Skarby. Bardzo chciałam dodać rozdział. Pół dnia byłam u kuzynów, a gdy przyszłam zaczęłam tłumaczyć ;/ Głowa boli niemiłosiernie. Postaram się dodać jutro rozdział :)
NIE JEST SPRAWDZONY!
 Proszę was o komentarze ;( To naprawdę dodaje motywacji, ponieważ wiem że chcecie abym dalej to tłumaczyła.

Jeżeli macie jakieś pytania- ASK

Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach- PISZCIE W KOMENTARZU.

Jeżeli chciałabyś pomóc w tłumaczeniu pisz na ASK

Miłego wieczorku :)

1 komentarz:

  1. ten rozdział jest jeszcze lepszy od poprzedniego :)
    uwielbiam ff, gdzie główni bohaterowie są trochę, a czasami nawet bardzo psychiczni :)
    bardzo dobrze tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń